Zainspirowana naczyniami Prasłowian koczujących pod Kopcem Kraka podczas tegorocznej, krakowskiej Rękawki, ulepiłam miski, przetarłam lekko białą lub niebieską angobą, wypaliłam wysoko i zawoskowałam.
Są gładkie i pachną miodem :)
Cześć Jola, tu Tomek :) Chciałem coś napisać na Twoim blogu ale mamy jakąś awarię przeglądarki. Mnie strasznie kręcą te Twoje zapasy...mniszki dobrze...ale wino! Wino szykuj! I nalewki! Pozdrawiam i cieszę się na spotkanie.
ja też też pozdrawiam i też się cieszę na nasze spotkanie :-))) Już szykujemy transparenty z powitalnymi napisami . Plakat i ulotki też by się jakieś przydały,aby jakoś nagłośnić to wydarzenie ;-) a z winem to trudniejsza sprawa,ale nalewczka.... hmmm.... pomyślimy ;-)
oooo Asiu to dobrze się składa,choć w naszych realiach chyba bardziej przemawia do mnie naleweczka masz może w zanadrzu jakiś fajny przepis? - co Grażynka i Tomek na to ?
Bierzesz, Jola, te żmije i zalewasz spirytusem...no może rozcieńczonym - tzw. "Żmijówka" (Żmijóweczka?) - przepis Grani...co prawda potrzebne zezwolenia ale sukces murowany, no i Meksyk daleko w tyle...Ostatecznie po spożyciu żmijkę wypuszczamy (wersja dla ekologów). Pozdrawiam, Tomek.
:-)))))))))))))))) ,no tak Tomek - przepis pierwsza klasa -wersja dla ekologów przemawia do mnie baardzo .Masz tę Żonę pomysłową nie tylko w pracowni :-) Tylko trzeba by się zastanowić samczyka ,czy samiczkę ( bardziej wredna to i procenty mogą być bardziej "z kopem" )? Grażynka z takim zapleczem jarmark na 100 % przeszedłby do historii ;-)
i widzicie jak wątek naczyniowy się pojawił to od razu coś do tych naczyń chodzi po głowie ...
nawet na zdjęciu czuć ich gładkość i zapach ,aż chce się wziąć w dłonie :-)
OdpowiedzUsuńCześć Jola, tu Tomek :) Chciałem coś napisać na Twoim blogu ale mamy jakąś awarię przeglądarki. Mnie strasznie kręcą te Twoje zapasy...mniszki dobrze...ale wino! Wino szykuj! I nalewki! Pozdrawiam i cieszę się na spotkanie.
OdpowiedzUsuńja też też pozdrawiam i też się cieszę na nasze spotkanie :-)))
OdpowiedzUsuńJuż szykujemy transparenty z powitalnymi napisami . Plakat i ulotki też by się jakieś przydały,aby jakoś nagłośnić to wydarzenie ;-)
a z winem to trudniejsza sprawa,ale nalewczka.... hmmm.... pomyślimy ;-)
Woskowane miski przemawiają do mnie! Nawet bardzo!
OdpowiedzUsuńPS. Jolu, jakby coś to w kwestii wina służę podpowiedzią...
oooo Asiu to dobrze się składa,choć w naszych realiach chyba bardziej przemawia do mnie naleweczka masz może w zanadrzu jakiś fajny przepis? - co Grażynka i Tomek na to ?
OdpowiedzUsuńBierzesz, Jola, te żmije i zalewasz spirytusem...no może rozcieńczonym - tzw. "Żmijówka" (Żmijóweczka?) - przepis Grani...co prawda potrzebne zezwolenia ale sukces murowany, no i Meksyk daleko w tyle...Ostatecznie po spożyciu żmijkę wypuszczamy (wersja dla ekologów). Pozdrawiam, Tomek.
OdpowiedzUsuńJoli nalewka, Asi wino, my też coś przywleczemy i Jarmark Wdzydzki udany będzie na pewno :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Grażyna
:-)))))))))))))))) ,no tak Tomek - przepis pierwsza klasa -wersja dla ekologów przemawia do mnie baardzo .Masz tę Żonę pomysłową nie tylko w pracowni :-)
OdpowiedzUsuńTylko trzeba by się zastanowić samczyka ,czy samiczkę ( bardziej wredna to i procenty mogą być bardziej "z kopem" )?
Grażynka z takim zapleczem jarmark na 100 % przeszedłby do historii ;-)
i widzicie jak wątek naczyniowy się pojawił to od razu coś do tych naczyń chodzi po głowie ...
dobrze, że naczynia nam się jeszcze nie kojarzą ze służbą zdrowia :)
OdpowiedzUsuńJa tylko chciałam jeszcze raz wyrazić swój zachwyt nad miskami:)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję:)
OdpowiedzUsuń